środa, 7 sierpnia 2024

„Dobry horoskop to taki, po którym klient nie chce popełnić samobójstwa”.

 


„Dobry horoskop to taki, po którym klient nie chce popełnić samobójstwa”.



„Dobry horoskop to taki, po którym klient nie chce popełnić samobójstwa” – powiedziała mi to całkiem niedawno dobra znajoma, cytując znanego astrologa, Jarosława Gronerta.

Podobne rzeczy mówił nam również Sanjay Rath. Zaznaczył, że nigdy nie możemy ściągać klienta w dół, dobijać. Szczególnie w tematach tak poważnych, jak zdrowie, choroba, śmierć. Gdyż jest to uznawany przez naukę fakt, że nastawienie pacjenta wpływa na proces rekonwalescencji.

Nie można powiedzieć klientowi, że umrze. Nie można powiedzieć, że popełni samobójstwo, będzie miał poważny wypadek itd. Szczególnie jeśli do aktywacji tej jogi, jest jeszcze sporo czasu. Sanjay Rath wspominał, że trzeba uważać na to, by nie mówić zbyt szczegółowo na tematy ósmego domu, czy władcy tego domu (choroba, wypadek, długość życia).

Znam historię osoby, której astrolog powiedział, że jej poważny związek się rozpadnie, po czym popełni ona samobójstwo. Za dziesięć lat. Wyobrażacie to sobie? Ta osoba przez te lata żyła w stresie, z wiszącą nad głową mroczną prognozą i gniewem na tego astrologa. Na szczęście nic aż tak dramatycznego się nie stało. Po upływie dekady, gdy ten czarny dzień nastał, rozstała się z partnerem, jednak nie odebrała sobie w życia. Weszła w nowy, satysfakcjonujący związek, w którym jest dotąd.

Lekcja z tego jest taka, że nie ma ścisłego determinizmu. Mamy przestrzeń na podejmowanie decyzji, dokonywanie wyborów, na poprawę swojego losu.

Nawet jeśli czasem karma jest mocna, zafiksowana, to można próbować różnych remediów, środków zaradczych. A w ostateczności trzeba zmienić nastawienie do tej problematycznej sfery, np. akceptując, odpuszczając, godząc się z Kosmosem. Zawsze jest coś, co możemy zrobić.



Wiem, że wiele osób boi się astrologii, właśnie dlatego, że mogą dowiedzieć się o czymś zbyt ciężkim, trudnym, nie do udźwignięcia. Dostaję od czasu do czasu maile z pytaniem, o to, czy mówię o strasznych rzeczach, czy prośby, żeby w ogóle nie poruszać takich tematów.

Rozmawiałam kiedyś ze znajomą, której mąż złamał nogę. Powiedziała mi, że wolałaby o tym nie wiedzieć wcześniej, bo stres byłby zbyt silny. Choć z drugiej strony, gdyby wiedział, że istnieje taki potencjał, to może tego dnia by bardziej uważał (jechał na rowerze, ale wypadek nie był z jego winy)? Visti Larsen opowiedział kiedyś historię o swoim synu, który ma w swoim horoskopie problematyczną jogę. Pokazuje ona wypadek. Visti Larsen, by temu zapobiec, recytował mantry. I dziecko miało wypadek, owszem, ale tylko rozbiło kolano.

Zatem lepiej wiedzieć, czy nie wiedzieć? Jarosław Gronert powiedział kiedyś, że trzeba oszacować siłę horoskopu, zobaczyć czy to osoba, która jest w stanie dużo unieść, czy może ktoś bardzo wrażliwy. To bardzo ważne. Bo jednak nie można całkowicie unikać trudnych tematów, inaczej horoskop zamieni się w kwiecistą laurkę. A musi być autentyczny, prawdziwy. Poza tym te informacje mogą pomóc tak jak w opisanym przypadku Vistiego Larsena.

To wszystko skłoniło mnie, by podążać w stronę astrologii mocy, astrologii wspierającej. Nieustannie się rozwijam, szkolę, uczę nowych technik i uczę się przez doświadczenie. Cały czas nad tym pracuję i rozwijam narzędzia. Roboczo nazwałam to „astrologią teraźniejszości”, ale moja bioenergoterapeutka-jasnowidz, z którą się konsultuję, powiedziała mi, że muszę to inaczej nazwać. Astrologia teraźniejszości z niczym się nie kojarzy. Za to dobrze oddaje esencję tego, co chcę robić. Skupiać się na tu i teraz, na wzmacnianiu, dodawaniu siły, rozwijaniu potencjałów.


Jakie jest wasze podejście do tych tematów? Bardzo chętnie poczytam. 


Jeśli chodzi o aktualności, to książkę będzie można kupić bezpośrednio w Polskim Towarzystwie Astrologicznym: Polskie Towarzystwo Astrologiczne



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 ASTROLOGIA WEDYJSKA , Blogger